Skip to main content

Episode 10 – Wojna (War)

Transkrypcja (english below):

Masakrę nam robiła, że jest niesamowity. Dlatego że ten kukuruzina (kukuruźnik? – obstawiam raczej storcha, kukuruźnik to był radziecki samolot?) leciał, on sobie leciał. Jak zabrakło wody…

Nisko bardzo.

… to wszyscy kopaliśmy studnię, więc jak tylko ktoś zaczął jakąś studnię, miał jakichś dwóch pracowników, nie urzędników, i zaczął, to setki ludzi gromadziło się tam zaraz koło tego budynku i tego podwórka, bo każdy czekał, żeby złapać, bo wody już nie pili trzy albo cztery dni. A ten leciał z góry i telefonował do swojej artylerii. Weź w pozycji 58 i 60 Twarda kopią wodę. Beng, beng, beng – już mięsa nawalone.

Jeden wielki…

Straszliwe pomyłki robili, straszliwe… całe zaczęcie tej wojny? (1:04).

Czyli cała twoja rodzina przeżyła Powstanie, twoja Mama, tak?

Tak, wszyscy.

Tata.

Brat, Tatuś przeżył, Mamusia przeżyła, brat został… Przede wszystkim ja miałem specjalne zadanie. Muszę się cofnąć jeszcze i powiedzieć o tym. Jeśli ja się zasypałem w maju w [19]40 roku, to ja byłem dla armii podziemnej spalony. Mnie nie wierzono. Nie dlatego, że… Ale ja jestem ten samczyk? (1:46), który naprawdę bity mam o czym powiedzieć. Nie taki, który nie ma o czym powiedzieć i jest bity. Ja na przykład myślałem dwa razy. To że chcieli, nie pobili mnie po twarzy, bo szedłem za parę dni do tego i tamta komisja przyjechała, ja myślę, że Czerwony Krzyż czy Szwajcarski, tych dwóch Niemców…

Tak, tak.

To jest jedno. To trudno tłumaczyć. Każdy jeden wypadek miał zawsze dwa, trzy, cztery rozumienia, ale niektóre zgadywałem. Np. jak budowaliśmy te rowy na te fundamenty, to towarzycho nie można rozmawiać z niego, ale towarzycho mówi: „To będą dla wojska niemieckiego”. Przed powstaniem żydowskim może, ale nie po. Te wszystkie trupy w tych piwnicach… jak to zaczęło psuć się, to był ten zapach tak ciężki, taki że…

Jak wyście sobie dali radę z tym wszystkim?

Ja nie wiem.

Trzeba było chować tych ludzi.

Nikt nie chował. Co można było… Byliśmy zmuszani do niektórych rzeczy, ale to nie miało nic wspólnego z chowaniem. Ich nie można było odkopywać, dlatego że się zawalały. Co się spaliło, to się spaliło, a reszta nie, to mazie były.

Ojeju.

Nieraz ktoś włożył rękę za czymś, to jak wyciągnął, to nie wiedział, co z nią zrobić. To są niesamowite rzeczy, no! To było chyba piętro tego oddychania. Jak ja wracałem z rozbijania tych kamieni, to już zdążyła trawa, jest specjalna roślina, już puszczała w tych, bo tam nikt nie chodził, to wychodziły takie malutkie trawki. Ja tam od czasu do czasu poślizgnąłem się albo coś, takie dwa szczypiorki złapałem i przeniosłem je w ręku i potem je porwałem do tej mojej szarej zupy. To przychodzili i patrzyli: „Daj spróbować”. Ja mówię „To nie jest koperek? (4:20), to jest trawa!”. Urwij ty…? (4:28) Ale tak pięknie wyglądało…

O Boże… A jak twoja mama przeżyła Powstanie Warszawskie?

Proszę usłyszeć jedną rzecz: w tym ostatnim mieszkaniu, które było na ulicy Twardej, to była Chmielna poza nimi, do Chmielnej musimy się wrócić. Tam była poczta dworcowa. Poczty dworcowej nie ma co ostrzeliwać 

Nie?

No nie, bo już byliśmy na tej stronie jeszcze. Wiedzieli, że tam już nic nie ma. Zatrzymaliśmy tego Goeringa [1. Dywizję Pancerno-Spadochronową Hermann Goering)], tę SS, co chcieli przejść Alejami Jerozolimskimi i naprawdę nie ustąpiliśmy ani jednego kroku. Nie ustąpiliśmy. Kosztowało nas to do cholery roboty, ale nie ustąpiliśmy.

A czy Mama brała bezpośredni udział w walce?

Nie. Organizacyjnie pomagała z Dunedowej? (5:56), z drugiego domu. To położenie było takie, że nie mogli na nas rzucić bomby, bo za blisko – bo po drugiej stronie Alei Jerozolimskich są oni. I z granatu też nie, bo nie doleciał po pierwsze tego. Te dwie ulice, co nas dzieliły, to myśmy nasze mieszkanie zostawili, tak jak żeśmy mieszkali.

O, tak?

I dlatego Mamusia, jak ją wypędzili z Warszawy, jakaś rodzina góralska czy podgóralska zaopiekowała się nimi. Przyjechali wozem i zabrali mamusię i tam ją trzymali do końca wojny. Jak się wojna skończyła, można było zacząć się poruszać, więc mamusia szła do Warszawy, do tego mieszkania. Kto by tam nie zajął, to jej prawa były, że to jest jej. Oczywiście tego budynku nie było, dlatego że chodzili, podpalali, dynamitowali (wysadzali?) i tam wszystko było zniszczone, nie było niczego. Najbliższe miasto, jakie było, to było miasto Łódź.

A kiedy zdecydowałeś się wyjechać?

Gdzie?

Do USA.

Do Stanów? Ja się nie zdecydowałem wyjechać. Ja chcę to jeszcze raz podkreślić, że ja za chlebem nie pojechałem. Znika ten, którym się opiekowałem, najbliżej którego… który był najśmieszniejszy w tej całej organizacji. Kosztował niesamowite rzeczy, bo nieraz odkopywaliśmy takie piwnice. Jak było złote miasto, zabrali nas do odkopywania, tam nie widzieli wojny, a tam było w niektórych piwnicach po 500 naszych beczek Czerwonego Krzyża i oczywiście gorzała. Więc jak on zachlał…

Ja chodziłem, ja miałem skórę brata… O, chciałem ci powiedzieć, ten kolarz Sinicki, co był tym w Norymberdze, to on koniecznie chciał się ze mną zaprzyjaźnić, dlatego że on myślał, że ja jestem politrop? (8:24), że ja mam…

Bo miałeś ten płaszcz.

Ten skórzany płaszcz. Nie, ja mu mówię, że mój brat dba. Jeden wziął Zadziora – brązowy, a ja wziąłem czarny. Nie ma nic wspólnego z tego, ale co będę mu gadał. No i niesamowitych rzeczy się od niego dowiedziałem. Nauczył mnie śpiewać parę piosenek rosyjskich. No i potem odnalazł mnie, jak wojna się skończyła, odnalazł mnie, ale potem tajemniczo zaginął.

Tam bardzo dużo ludzi tajemniczo ginęło. Czyli zacząłeś mi mówić, że nie za chlebem pojechałeś do Stanów. To jak to się stało?

Szwajcarski Czerwony Krzyż: zaginiony. Nieprawda. Nieprawda dlatego, że ja byłem zawsze, ciągle w ruchu. U Wezylich? (9:23) odnaleźliśmy Mamę. Mama mieszkała w alei Struga 7 w mieście Łodzi. „Pojedziesz?” „Pojadę”. On był zwykłym chłopcem, natomiast ja miałem polityczną Mamę i wiedziałem, co tego, więc myśmy rozumieli to. Więc ja posłałem jego i on…

Mnie przede wszystkim nie chcieli puścić! Przez 16 lat mówili, że ja należałem do reakcjonistycznej organizacji. Ja mówię: „Do której?Ta jedna to tylko harcerska. Zuchem byłem najpierw, a potem byłem harcerzem, a AK to jest coś innego, to jest Powstanie. A poza tym waszego lubelskiego rządu jeszcze nie było.” No, ale nie do opowiadania te wszystkie rzeczy.

No i on przyszedł i nie chciała z nim mówić, ale jak powiedział, że jest zelig? (10:28), to już ode mnie słyszała to słowo. Popatrzyła się na niego… Tak nawet nie weszli do domu jeszcze, tylko w drzwiach stali. Powiedziała: „Powiedz mojemu Tadziulkowi, że on nie ma ani domu, ani ojczyzny”.

Transcription:

They massacred us tremendously, because that airplane, just kept flying above, and when we ran out of water…

He flew low.

… we would start digging a well, and when someone started a well and they had two people helping them, not clerks, and hundreds of people would gather near that building and that courtyard because everyone wanted to get some. Some didn’t get to dring for three or four days. And he flew above and called artillery. Twarda 58 and 60, they are digging for water. Bang, bang, bang, and there was meat all around.

One big…

They made terrible, terrible mistakes, this whole war.

Co your entire family survived the Uprising, your mom, right?

Yes, all of them.

Dad?

My brother, my daddy, my mommy, the brother stayed… I had a special job to do. I have to go back and tell you about this too. If I buried in [19]40 I was burnt for the underground resistance. They wouldn’t believe me. Not because… but I’m that guy, that I have things I could say when they beat me. Not someone who can’t say anything when they beat him. Twice I thought. When they wanted, they didn’t beat me on my face, because I was going there, and that commission came, I think it was the Swiss Red Cross, those two Germans.

Yes, yes.

This is one thing. This is difficult to explain. Every accident had always two, three, four explanations, and some I guessed correctly. For example, when we were digging those ditches for the foundations, we couldn’t talk, but people were saying “these are for the German army”. before the Jewish uprising maybe, but not after. All those dead bodies in those basements… when this began to rot, the smell was so heavy, that…

How did you manage all this?

I don’t know.

These people had to be buried.

Nobody buried them. How could we… we were forced to do some things, but it had nothing to do with burying them. We couldn’t dig them up, because it would collapse. What burned, burned, and the rest did not, the rest would rot.

Oh my.

Sometimes someone would put a hand looking for something, and when they took it out they didn’t know what to do with it. These are incredible things, I tell you! Once on my way from crushing those rocks, there was grass there already, because nobody walked there so those small grass stems would pop up. I slipped there sometimes, and I grabbed that grass and carried them with me to put it in that grey soup. They would come and look and say: “Let me taste some.” And I said, “this is no dill, it’s just grass.” Get yourself some. But it looked so pretty.

My God… and your mom, how did she survive the Uprising?

Hear one thing: in that last apartment, which was in Twarda street, there was also Chmielna, we have to go back to that one. There was a post station there. There is no reason to bomb a post station.

No?

No, we were on that side. They knew there was nothing there. We stopped Goering, the SS that wanted to go past Jerozolimskie Av. and we really didn’t let go. It had cost us a whole lot of work.

Did your mom take part in the fighting?

No. The organization helped from Dunedowa, from the other house. The location was such that they could not bomb us because it was too close – they were right there on the other side of Jerozolimskie. They couldn’t throw grenades either, because they wouldn’t reach. Those two streets kept us apart, so we left our apartment and that’s how we lived.

Just like that?

And that’s why mom when they forced her out of Warsaw, some highlander family took care of them. They came in a wagon and took her and kept her there till the end of the war. When the war ended we could move around so mom came down to Warsaw, to that apartment. Whoever took it, it was their right, it was hers. But of course, the building wasn’t there anymore, because they burned and blew up everything with dynamite. There was nothing left. The closest city was Łódź.

And when did you decide to leave?

Where?

To the US

To the States? I didn’t decide to leave. I want to say this again, I didn’t leave after profits. The one whom I was taking care of, to whom I was closest… one who was the funniest in all that organization. It cost me incredible things because we would dig up different basements When the city was golden they would take us to dig where war didn’t reach, and in some basements, there were 500 barrels, spirits of course, and when he got drunk…

I walked around I had my brother’s leather. And I wanted to tell you, that cyclist Sinicki, the one I met in Nurnberg, he really wanted to become friends and so he thought I was…[x]

Because you had this coat

That leather coat. And I told him, my brother takes care. Zadziora took one – brown one, and I took the black one. I had nothing to do with that, but why waste air. And so I learned amazing things from him. He taught me some Russian songs. And then he found me when the war was over. But later he mysteriously disappeared.

Many people mysteriously disappeared there. Co you started saying about how you got to the US. So how did that happen?

The Swiss Red Cross: missing. Not true. Not true, because I was always on the move. At Wezyli’s we found mom. She was living in 7 Struga Av. in Łódź. “Will you go?” “I will.” He was just a regular boy, and I had a political mom and i knew what this meant, we understood that. So I sent him, and he…

First of all, they wouldn’t let me! For 16 years they told me I belonged to a reactionist organization. And I told them: “which one? The one with the scouts. I was a boy scout first, then a scout and the National Army is a whole different thing, it’s the Uprising. Besides, your Lublin Government wasn’t even there yet.”. But you can’t say all of this. So he came by but she didn’t want to speak to him, but when he said that it’s zelig, she already heard this word from me. She looked at him… they didn’t even walk into the house, but in the door, she said “tell my Tadziulek, that he neither has a home nor a homeland anymore.”

Damian

Welcome to my blog! My name is Damian, I live in Chicago since 2015. I love to share my experience and knowledge on 3 subjects Photography, Coffee and Travel! Let me tell your story and capture memories with beautiful photography! Honorable Mention Award from “MIFA” – Moscow International Foto Awards.

Leave a Reply