Skip to main content

Episode 4 – Mamusia (Mommy)

Transkrypcja (english below):

Opowiadałeś kiedyś, że jak siedziałeś na Pawiaku, to siedziałeś nie w tej samej celi, co twoja mama, ale blisko, tak?

Jest takie zdjęcie Pawiaka: ja siedziałem po jednej klatce schodowej, ale okna były na Pawią, a w tym siedziałem te 4 dni, to siedziałem od Dzielnej.

I twoja mama siedziała na Pawiaku w którym roku?

W [1]903.

A ty?

W [19]43.

Czyli dokładnie 40 lat później. Prawdopodobnie…

Ale zakończę z tym wywiezieniem Mamy z Izraela? (0:53) Więc prokurator zadzwonił. Przede wszystkim była wyjątkowo ładna. Zawołał ją, powiedział do niej: „Ignasia, siadaj”. Biurko było niesamowicie wielkie. I powiedział: „Ja mógłbym o tobie raport, o twojej działalności napisać, taki jak to biurko. Ale dzisiaj tego nie zrobię i cię wypuszczę”. Podpisał i wyszla.

Opowiedz troszeczkę o twojej Mamie, o tym, jak działała, jakie ty miałeś przygotowanie od swojej Mamy?

 Yes [Tak] te wszystkie rzeczy, które tu przechodziliśmy… tylko powiem wam, jaka konspiratorka była, Porozumiewanie się spojrzeniem, kiwnięciem palca. Takie rzeczy robiliśmy pod nosem Niemców, że nie mieli najmniejszego pojęcia, co się dzieje. Ale to wszystko było za mało. Jak było coś tryfnego, to ludzie szli po wojskowemu, tak wyprostowani. Nie, to już jest niebezpieczeństwo. Półgłosem mówili: „Łapanka tu, łapanka tam. Nie ma, nie skręcaj w lewo, w drugą stronę!”. Więc te wszystkie rzeczy były dzienne.

Ja chowałem się przez 5 lat. Nie znajdziecie państwo, jak ta Mama mnie chowała, jak się mną opiekowała, dlatego że za mną w niesamowity sposób gonili. Ja nic jeszcze nie zrobiłem, ale to tylko, że byłem w organizacji. Tam bym musiał…

Czyli oni tropili wszystkich członków?

Niesamowicie. Ciągle, i ciągle, i ciągle.

Jak twoja organizacja się nazywała?

Ja chyba nie powiem. Więc od czasu do czasu można było przyjść do Mamy, tak? Więc jak tylko wszystko jest, to się wślizgiwałem do Mamy. Wchodzę na klatkę schodową, oczywiście spalony byłem w [19]39 roku na Marszałkowskiej. Ja pomagałem gasić budynek na Złotej i Twardej i ciągnąłem szlauchy na górę po schodach, dlatego że pompa strażacka nie dała rady pociągnąć (która jeszcze jeździła, bo potem już nie jeździły). I facet przechodził, zauważył mnie i mówi „Ty ratujesz tutaj, a twój [dom] się pali”. Więc ja przeprosiłem, twardą do kościół świętokrzyski i jestem. Po drugiej stronie stoi Mamusia, Tatuś obok niej, w takim płaszczyku, takim dusterze. I biegnie do mnie takim półbiegiem, i rączki ma wyciągnięte, i ma dwie pary skarpetek. Mówi: „Tadziu, tylko to uratowałam, co mogłam”.

Z domu.

Dom zaczął się sypać. No więc ludzie zajęli się nami, więc zaczęliśmy od Złotej 75. Potem przeszliśmy na Wolską 59. Ciągle nas ludzie, za długo siedzieli tu (5:05), ciasnota się robiła wszędzie. W każdym razie wylądowaliśmy na Twardej. I tam chyba najdłużej mieszkaliśmy. Jak tu powiedzieć o tym uciekaniu? Ciągle nie miało się nic swojego. Zima… W ogóle takie kawałki wam powiem, jak, jak…

Z tego ukrywania się.

Więc przede wszystkim z jedno ukrywanie, które było, to mnie może zrobiło sławnym, może nie, gdzieś tam od czasu do czasu ktoś  mówił. Ale żeby nie Mama, za żadne skarby bym się nie uchował. Więc te wypadki, kiedy ja jeszcze w domu próbowałem, to wówczas spałem na kanapie. Pies był nauczony wskakiwać na kanapę, ja miałem wszystko złożone w kostkę, miałem klucz do zamka na strychu. Ale jeszcze jedna rzecz: Mamusia odnalazła w tych ruinach tatusia filcowy kapelusz, w takim zgniłym kolorze. I powiedziała: „Tadeusz, dla ciebie, w twoim życiu, to tylko ucieczka dachami będzie kiedyś możliwa  użyta” I ja nauczyłem się chodzić dachami. Jak ja to zrobiłem? Podstawowo   musiałem pracować, ze względu na to, że Warszawa tak strasznie potrzebowała blacharzy. Dlatego że wyobraźcie sobie te tysiące, te setki tysięcy pocisków artyleryjskich, rozrywających się w powietrzu, które robiły dziury, że nasze dachy były tak jak durszlak. Ja jestem jeden, który uratował Warszawę, ze względu na to, że jakby tu wszystko zaczęło ciec, to wszystkie te stropy by się pozapadały. Tylko my, te organizacje tych blacharzyków. I nauczyłem się, co wiedziałem o tym…

Nauczyłeś się blacharki.

Nauczyłem się blacharstwa. Ale wiedziałem o tym, uratowało mnie to, że pracowałem u Niemca blacharza… Graf(f)! Którego wspomniałem, jak mnie bili, co ja robiłem.

Czyli ten Graf(f) był polskim Niemcem, czy…?

Polskim Niemcem.

Mieszkał w Polsce.

Ale Niemcem był, dużo takich ludzi było. Wchodzę, widzę –  spokojnie. Wchodzę na klatkę schodową. Wszystko było umówione. W nocy dozorca nie otwierał bramy, tylko leciał do pani Paciorek. Stukał – ona, staruszka, nie spała nocami. Pukał w okno, ona pukała szczotką do Mamusi. Mamusia akurat ustawiła swoją kanapę nad nią. A ja dyla na górę.

Wow, jaka organizacja…

Niesamowita. Z nimi, Niemcami, to jest różnie. Wyszli od [z] mojego mieszkania.

A co, Niemcy?

Cywile, zwykle Polacy. Polacy wyszli od nich. Dlaczego ja wiedziałem? Dlatego, że tak: … Pani Paciorkowa mieszka na parterze, Rapczyńscy na pierwszym piętrze, administrator na drugim piętrze i kolejowa rodzina na trzecim piętrze. Ode mnie wyszli. Ja wszedłem do domu, Mamusia nic, ja nic. Ja się nie zapytam, bo jestem przez nią wykształcony. Niech ona wie, że wiadomości te nie są niepotrzebne. Po dwóch tygodniach chowa mnie tu i tam. U państwa Zębowiczów byłem, na Czerniakowskiej, potem byłem w takim miejscu…

A czy ludzie chętnie sobie pomagali?

Bardzo. Bardzo, narażając się niesamowicie. Ja złapany w budynku – cały budynek zabrany, wywieziony. Kary niesamowite były.

 

Transcription:

You told a story once, that when you were locked up in Pawiak you were placed in a different cell than your mom, but you were close to the one she was in, right?

There is this photograph from Pawiak: I was on one side of the staircase, but the windows were facing out to Pawia st., and those four days I was placed on the other side, facing Dzielna st.

And your mom was locked in Pawiak in what year?

In [1]903.

And you?

In [19]43.

So that was exactly 40 years apart. Most probably…

But I will finish about mom being taken from Israel? (0:53) So, the prosecutor called. First of all, she was really beautiful. He called for her and said “tak a seat Ignasia”. The desk was huge. And he said, “I could write up a report about your activity as long as this desk. But today I won’t and I will let you go”. She signed and left.

Tell us a bit about your mom, about her activity, how she prepared you to act?

Yes, all those things we have gone through… I’ll just tell you about the level of conspiracy, we communicated by exchanging looks, or finger signals. We did such things right in front of the Germans’ noses, and they had no idea what was going on. But all this wasn’t enough. When something was going on everyone walked straight like in the army. It was dangerous. They whispered, “raid here, raid there. Clear over there, don’t turn left, go the other way!”. This was a daily routine. I spent five years in hiding. You won’t find how mom kept me alive, how she cared for me, because we were pursued all this time. I didn’t do anything, I was just in the organization. I would have to…

So they tracked all members?

Hauntingly. Always, always, all the time.

What was the name of your organization?

I don’t think I’ll say. So every now and then one could come to mom’s place, right? So whenever it was possible I would sneak out to mom. I walk into the staircase, of course, I was burnt in [19]39 in Marszałkowska St. I helped put out the fire in Złota and Twarda and I carried water hoses up the stairs because the fire pump couldn’t do make it (the one which still moved about, later on, they stopped moving). And the guy walking past said “you’re helping here, but your [house] is on fire”. So I apologized and ran through Twarda by the Świętokrzyski church, and there I was. Mom’s on the other side, dad beside her, in a coat, a duster type of thing. She ran towards me, with arms drawn forward and two pairs of socks in her hands saying “Tadziu, I only saved what I could”.

From your home.

The house started tumbling down. So people took care of us, we started at Złota 75. Then we walked to Wolska 59. People kept, they sat here too long (5:05), it was getting cramped everywhere. Anyway, we finally got to Twarda. That’s where we stayed the longest. How to say about this running away? You never had anything of your own. Winter… all in all I can tell bits and pieces, so, so…

From the time when you were in hiding.

So the hiding, which was perhaps the thing that made me famous, or maybe not, someone said something every now and then. But if it wasn’t’ for my mum, I would not have survived. So those accidents, when I was still trying at home, I slept on the couch The dog was taught to jump on the couch, and I had everything folded square, I had a key to the lock in the attic. And one more thing: Mom found dad’s felt hat in the rubble, rotten in color. She said: Tadeusz, for you, in your life, one day you will have to run through the roofs” so I learned to walk through the roofs.

How did I do it? The basic thing was that I had to work because Warsaw needed sheet metal workers. Because imagine thousands, or hundreds of thousands of artillery shells exploding in the air, which made holes in our roofs, turned them into colanders. I’m one of those who saved Warsaw because if it all started to leak, all those ceilings would collapse. Only us, those organizations of sheet metal workers, co I learned what I could about this…

You learned to work with sheet metal.

I learned metalwork. But I knew, what saved me was the fact that I worked for a German metalworker… Graf(f)! The one I mentioned when I was beaten, what I did.

So that Graf(f) was a Polish-German, or…?

A Polish-German.

He lived in Poland. But he was German, there were many people like that. I walk in and I see – calmly. I walk into the staircase. Everything was arranged. At night the keeper didn’t open the gate, he just ran to Mrs. Paciorek. He knocked – and her, the old lady, wouldn’t sleep at night. He knocked on the window, she would knock with her broom to my mom. Mom would put her couch directly above her. And I’d jump up and run when I heard.

Wow, that was well organized…

Incredibly. With them, the Germans, you never know. They walked out of my apartment.

Who, the Germans?

Civilians, usually Poles. Poles walked out. How did I know? Because so… Mrs. Paciorkowa lives on the ground floor, Rapczyńkis on the first floor, and the administrator on the second floor, and the railway family on the third. They walked out of my place. I walked in, mom said nothing, I said nothing. I wouldn’t ask, because I was taught by her. She would know I don’t need any of that information. After two weeks she would hide me here and there. I was at Mr. and Mrs. Zebowicz’s place in Czerniakowska, then I was in this other place…

Were people willing to help one another?

Very, very much, endangering themselves incredibly. If I was caught in a building, the entire building would be taken away. The punishment was severe.

Damian

Welcome to my blog! My name is Damian, I live in Chicago since 2015. I love to share my experience and knowledge on 3 subjects Photography, Coffee and Travel! Let me tell your story and capture memories with beautiful photography! Honorable Mention Award from “MIFA” – Moscow International Foto Awards.

Leave a Reply